Na terenie Polski żyje ponad 20 gatunków kleszczy, ale zakażenie boleriozą jest najczęściej przenoszone przez kleszcza pospolitego. Pajęczaki te żywią się krwią ludzką i zwierzęcą, a samo zakażenie odbywa się poprzez bezpośredni kontakt. Kleszcz wszczepia się w skórę za pomocą aparatu kłująco-ssącego, wprowadzając przy tym substancję znieczulającą – ukłucie jest więc najczęściej niewyczuwalne.
Krętki Borrelii wywołujące zakażenie przedostają do ludzkiego organizmu przez ślinę lub wymiociny kleszcza. W przypadku ugryzienia bardzo istotną jest kwestia czasu pozostawania kleszcza na skórze. Zakażenie bakterią następuje nie wcześniej niż 24 do 48 godzin po wkłuciu pasożyta w skórę. Szybkie zauważenie obecności kleszcza i prawidłowe usunięcie go w jak najkrótszym czasie znacznie zmniejszają ryzyko zakażenia.
W wielu przypadkach osoba nie zdaje sobie sprawy, że została ukąszona. Objawy chorobowe pojawiają się w późniejszym czasie, co znacznie utrudnia rozpoznanie. Warto obejrzeć dokładnie swoje ciało, nie tylko po przyjściu z lasu.
Można je złapać nawet chodząc po wysokiej trawie czy w pobliżu innych roślinności. Kleszcze wybierają zazwyczaj zgięcia łokci i kolan, pachwiny, kark i skórę pod piersiami.
Na szczęście nie każdy kleszcz jest nosicielem bakterii i jego wkłucie nie oznacza od razu zakażenia. To w około 50-80% przypadków poznamy po tzw. rumieńcu wędrującym. Zmiana skórna pojawia się zazwyczaj dopiero po kilku dniach i ma postać okręgu o czerwonawym kolorze o średnicy około 5 cm i rozszerza się wraz z upływem czasu. Towarzyszy jej charakterystyczna obwódka.
Na stronie ciemniejszastronawiosny.pl można znaleźć interaktywną mapę, na której internauci zamieszczają informacje o złapanych kleszczach. Stworzona została przez miłośników psów, jednak oznaczać można również przypadki złapania pajęczaka przez człowieka.
Nie jest źle! Patrząc na inne regiony w kraju, u nas ilość zgłoszonych kleszczy nie jest duża. W naszym regionie nie zgłoszono również miejsc szczególnie niebezpiecznych, w których bardzo łatwo złapać pasożyta. Do ilości przypadków na mapie należy jednak podchodzić z dystansem, nie każdy bowiem wie o niej i nie każdy zgłasza przypadki.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz