Policjanci natychmiast zareagowali i podbiegli do leżącego. Zasygnalizowali jadącym z obydwu stron kierowcom o niebezpieczeństwie i spowodowali zwolnienie i zatrzymanie ich aut.
Rozpoznali, że chory ma atak padaczki, po czym od razu wezwali na miejsce karetkę pogotowia.
Sytuacja była niebezpieczna, 30-latek dławił się, zaczął sinieć i widać było, że walczy o życie. Dzielnicowi ułożyli go w pozycji bocznej, chroniąc głowę, usunęli wydzielinę z jamy ustnej.
Gdy poszkodowany złapał oddech, mundurowi zabezpieczyli go, żeby nie doznał większych urazów. Gdy sytuacja się uspokoiła monitorowali jego funkcje życiowe do czasu przyjazdu karetki pogotowia.
Mężczyzna trafił do szpitala, gdzie otrzymał fachową pomoc, a jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.
[BANER]0[/BANER]
Sierż. szt. Rafał Grabowski i st. sierż. Łukasz Pilarski, sami jako niezwykle skromni, uważają, że „nic wielkiego nie zrobili, to było działanie bezwarunkowe i odruchowe", dając tym samym dowód swojej bezinteresowności i wzorowemu wypełnianiu roty przysięgi policyjnej, której częścią jest ratowanie życia i zdrowia innego człowieka.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz