Zamknij

Dramatyczny skok w Chrcynnie – spadochroniarz utknął na drzewie!

07:34, 21.09.2024 Aktualizacja: 08:45, 21.09.2024
Skomentuj

Lotnisko w Chrcynnie koło Nasielska to idealne miejsce dla osób, które chcą poczuć dreszczyk emocji podczas skoków spadochronowych. Jednak warto pamiętać, że ryzyko, choć kontrolowane, zawsze istnieje.

O tym że tak jest przekonał się spadochroniarz i... pułtuscy strażacy OSP Głodowo.

Ryzyko zawsze istnieje

Lotnisko w Chrcynnie, położone niedaleko Nasielska, stało się popularnym miejscem dla entuzjastów sportów ekstremalnych, a zwłaszcza dla miłośników skoków spadochronowych. Skoki te przyciągają zarówno doświadczonych skoczków, jak i amatorów pragnących po raz pierwszy doświadczyć skoku z wysokości kilku tysięcy metrów. Choć skoki spadochronowe dostarczają niezapomnianych wrażeń, to wiążą się również z pewnym ryzykiem, szczególnie jeśli chodzi o lądowanie w trudnym terenie, takim jak otoczenie drzew, które otacza lotnisko.

[ALERT]1726897541653[/ALERT]

Lądowanie wśród drzew

Wczoraj późnym popołudniem, już o zmierzchu, Stanowisko Kierowania Komendy Powiatowej PSP w Nowym Dworze Mazowieckim otrzymało „zgłoszenie o spadochroniarzu który spadł na drzewo i znajduje się na znacznej wysokości w miejscowości Chrcynno”.

Po rekonesansie na miejscu zdarzenia poproszono o pomoc pułtuskich strażaków – druhów OSP Głodowo wyposażonych w podnośnik.

W dalszej akcji okazało się jednak, że praca podnośnika wśród drzew może być mocno utrudniona i ostatecznie wezwano Specjalistyczną Grupę Ratownictwa Wysokościowego.

Po kilku godzinach spadochroniarz znalazł się bezpiecznie na ziemi.

[FOTORELACJA]1510[/FOTORELACJA]

Ceny skoków spadochronowych

Dla wielu osób lotnisko w Chrcynnie to miejsce, w którym można zrealizować marzenia o skoku spadochronowym. Ceny skoków wahają się w zależności od typu skoku i doświadczenia uczestnika. Skok w tandemie, czyli w towarzystwie doświadczonego instruktora, to najczęstsza opcja dla osób rozpoczynających swoją przygodę z tym sportem. Koszt takiego skoku zaczyna się od około 800-1000 złotych. Dla bardziej doświadczonych skoczków, którzy decydują się na samodzielne skoki po ukończeniu odpowiednich szkoleń, ceny mogą być niższe.

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

Hebanowy RydwanHebanowy Rydwan

0 1

Spadochroniarze Tuska nadciągają. Głośno-ciemni, cicho-rudzi

17:53, 21.09.2024
Odpowiedzi:1
Odpowiedz

TomTom

1 0

Nawet tutaj piszesz te beznadziejne komentarze?Zapomniałeś o Tubie propagandowej wspomnieć, onucach itd.Ile trzeba mieć jadu,żeby na emeryturze tak opluwać ludzi,jak to robili Pisiory,gdy byli u władzy,lecz się człowieku!

10:46, 22.09.2024

OSTATNIE KOMENTARZE

Kto ma bronić kraju? Polacy nie mają wątpliwości

Takie przeszkolenie co to kończy się przysięgą, co w efekcie robi z delikwenta mięcho armatnie... Przypominam że posłowie i wysocy urzędnicy zrobili sobie ustawę , która gwarantuje im , że oni na żadną "W" nie będą powoływani.

Czas

20:48, 2025-05-13

Ostrzeżenie pierwszego stopnia dla Pułtuska

Planeta płonie

Adam

20:49, 2025-05-10

Parafia w Pniewie ma nowego proboszcza

Bardzo pracowity i dobry proboszcz

Parafianin

14:19, 2025-05-10

Polska i Francja z "przełomowym traktatem". Chodzi o be

Dla bezpieczeństwa Polski nic nie znaczący papierek. Bezpieczeństwo Polski to własna armia, spójność wschodniej flanki NATO i ścisła współpraca z USA. Militarnie Francja to kraj odgrywający jeszcze rolę w Afryce, w Europie marginalną, w świecie żadną, a cywilizacyjnie upadły. Poza tragicznymi historycznymi doświadczeniami francuskiej wiarołomności pozostaje pytanie o cenę podpisania tego papierka, których nikt nie ujawnia - zasadność i koszty zakupów na potrzeby wojska we Francji (przypomina się niesławny Caracal), koszty w utrzymywaniu ilościowo śmiesznych francuskich głowic jądrowych i wysyłania polskiego wojska do Afryki w celu ochrony francuskich interesów. Chyba, że jakiś tajny protokół ma nas dodatkowo zabezpieczać przed Niemcami (bo przecież ta słabizna 300 głowic przy Rosji nic nie znaczy), ale ile znaczy francuskie sojusznicze słowo przekonała się w 1938 r. Czechosłowacja, a rok później my. Pic na wodę fotomontaż, Panie Premierze niepolskich spraw.

Puł Tusk

12:02, 2025-05-10

0%