W czasie pandemii 29% Polaków w dużej części zastąpiło zakupy stacjonarne internetowymi. Ponad 25% nieznacznie zmieniło w ten sposób nawyki, a więcej niż 3% całkowicie przeszło do e-commerce. Głównym powodem było bezpieczeństwo. Kolejnym był utrudniony dostęp do placówek. Ale ponad połowa osób zamierza do nich wrócić. Niespełna 23% będzie nadal robiło e-zakupy, a 22% nie ma jeszcze na ten temat zdania. Tak wynika z badania UCE RESEARCH i SYNO Poland, wykonanego dla sklepu internetowego Złote Wyprzedaże.
Jak wykazało najnowsze badanie opinii społecznej, 29% Polaków w czasie pandemii w dużej części zastąpiło zakupy stacjonarne internetowymi. 25,2% dokonało nieznacznej zmiany w tym kierunku, a 3,4% w pełni przestawiło się na nabywanie produktów online. Tylko 0,6% badanych twierdzi, że zawsze robi to w sieci. Z kolei 25,7% konsumentów łączy obie metody pół na pół. 5,8% klientów, pomimo pandemii, dalej kupuje stacjonarnie. Natomiast 9,1% uważa, że
– Analizując wyniki, rodzi się pytanie o trwałość zaistniałej zmiany. Naiwnością będzie zakładać, że po ustąpieniu ograniczeń wszyscy klienci pozostaną wierni nowym zwyczajom i będą już teraz kupować tylko online. Dlatego uważam, że zatrzymanie ich w tym kanale to główne wyzwanie dla branży w tym roku – komentuje Maciej Tygielski, wieloletni obserwator i ekspert rynku e-commerce, dyrektor generalny spółki Złote Wyprzedaże.
Jak stwierdza Jacek Celiński, Head of E-Commerce w Havas, pytanie o trwałość nowych zwyczajów konsumenckich jest jak najbardziej zasadne. Według eksperta, utrzymanie nie tylko dynamiki zmian, ale także ich kierunku w wybranych kategoriach zakupów może być problematyczne. Będzie to jednak proces bardzo zróżnicowany zarówno na poziomie grup towarów, jak i poszczególnych platform sprzedażowych.
– O skutecznym przemodelowaniu handlu świadczy to, że sprzedaż nie spadła, a nawet wzrosła o ok. 1,2%, pomimo szoku wywołanego pandemią. Nie ma więc raczej możliwości powrotu e-commerce do roli pomocniczej. Stał się on pełnoprawnym, rosnącym segmentem rynku sektorowego. Natomiast finalnie wiele będzie zależało od samej branży, jak i czy w ogóle wykorzysta tak przygotowaną szansę po zakończeniu pandemii – przekonuje dr Maria Andrzej Faliński, wieloletni obserwator rynku detalicznego.
Osoby, które w małej lub w dużej części bądź w całości zmieniły zwyczaje, zrobiły to głównie ze względów bezpieczeństwa – 41,2%. Zmotywował ich też utrudniony dostęp do sklepów stacjonarnych – 32,8%. Niektórych zmusiła do tego ogólna sytuacja – 9,5%. Ponadto zadziałała chęć sprawdzenia, jak działają e-sklepy – 7,8%.
– Moim zdaniem, e-commerce może się poważnie obawiać powrotu klientów do tradycyjnego modelu sprzedaży. Grupa prawie 8% badanych stanowi stały poziom migracji wynikający nie tylko z ciekawości, ale również z pojawiającego się nowego kanału sprzedaży marek, które lubią, ale wcześniej występowały tylko w stacjonarnych placówkach. Nie jest też wielkim zaskoczeniem, że utrudniony dostęp do sklepów był głównym powodem zmiany myślenia. Od początku pandemii można było się spodziewać tego, że sporo konsumentów zostanie przymuszonych do robienia zakupów online – dodaje Maciej Tygielski.
W grupie osób, które z różnych powodów zmieniły swoje przyzwyczajenia, aż 55,4% konsumentów zamierza wrócić po pandemii do tradycyjnego kupowania. Z kolei 22,6% zapowiada, że pozostanie przy zakupach online. Natomiast 22%
– Być może do zakupów tradycyjnych wróci więcej osób, niż to wynika z zapowiedzi ankietowanych. Nie oznacza to jednak, że będą one robić tylko tradycyjne zakupy. Zapewne nieco zmienią się proporcje, ale ponad połowa klientów nie zapomni o e-commerce, znając już korzyści tego kanału. Deklaracje badanych mogą być jeszcze dobrze nieprzemyślane, składane raczej na złość ograniczeniom. E-commerce będzie rósł po pandemii, choć pewnie inaczej niż w jej trakcie – przekonuje dr Faliński.
Z kolei ekspert ze Złotych Wyprzedaży przekonuje, że Polacy chcą dokonywać zmian, ale we własnym, komfortowym tempie. Pandemia sztucznie tylko przyspieszyła ten proces. I dlatego odnotowane wzrosty raczej nie będą trwałe. To właśnie wynika z odpowiedzi respondentów. Naturalnie część z nich już wcześniej rozważała próbę migracji do sklepów internetowych. Czekała tylko na dogodny impuls.
– Pomocne w analizie mogą być trendy długoterminowe, które jeszcze przed pandemią jasno pokazywały dynamicznie rosnący udział e-commerce. Trudne doświadczenia ubiegłego roku jedynie wyostrzyły ten proces. Powtarzające się w różnych źródłach wyniki, wskazujące na to, że ok. jedna trzecia Polaków w krótkim czasie istotnie zwiększyła ilość zakupów online jest zmianą bez precedensu – podkreśla ekspert z Havas.
Natomiast Maciej Tygielski przewiduje, że grupa osób niezdecydowanych nieco się rozwarstwi, ale większość wybierze jednak tradycyjny model zakupowy. Jest na nim wychowana, dobrze go zna i w pełni akceptuje. Dopiero młodzi konsumenci, którzy praktycznie urodzili się z komórkami i tabletami w rękach, mają szansę poważnie i stabilnie zmienić ten rynek, co oczywiście w pewnym stopniu już teraz się dzieje. Jednak na ile i w jakich kierunkach to pójdzie, zależy w głównej mierze od kreatywności samej branży.
– Jako uczestnicy i twórcy rynku e-commerce, zarówno po stronie e-retailerów, marketerów, jaki i agencji, mamy moc sprawczą. Od efektów naszych działań zależy, czy kupujący będą zadowoleni z doświadczenia zakupowego. Musimy wciąż zadawać sobie pytanie, czy jesteśmy w stanie zaproponować konsumentom rozwiązania, które sprostają ich oczekiwaniom – podsumowuje Jacek Celiński.
Sondaż zrealizowano metodą CAWI w drugim i trzecim tygodniu stycznia br. na reprezentatywnej próbie 1008 dorosłych Polaków w wieku 18-80 lat.
Polskie dziecko zginęło w Tarnopolu
Każdy atak jest bestialski i giną ludzie i wy tak zginiecie jeśli będziecie uprawiać retorykę wojny przeciwko polityce Rosji.. tylko Amerykanie na tym skorzystają a was wystrzelają zwyczajnie bo nie ma się nawet czym się bronić. Żal mi tego dziecka na którego śmierci uprawia się w politykę. To podłe!
Czas
22:51, 2025-11-21
Polskie dziecko zginęło w Tarnopolu
Przykra sprawa....., ale to nie będzie chyba powód do wysłania polskich wojsk na Ukrainę , żeby walczyć z Rosją, żeby walczyć w za długi Stanów Zjednoczonych przeciwko Chinom i reszcie. Prezent narracją która chce wpędzić nas w nie naszą wojnę bo po niej już was tutaj w tym kraju nie będzie a będą ci z tymi swoimi pejsami i długimi nosami z Ukraińcami. Czuwaj.
Czas
22:21, 2025-11-21
Weszli do lokalu w Pułtusku i przecierali oczy
Niemożliwe. Tak sami z siebie po dziesiątkach lat bezczynności w tej kwestii? Czy może raczej ktoś tu się nie chce pochwalić że wjazd był jakop asysta USC KAS?
rel
12:26, 2025-11-21
Wielkie osiedle przy Wyszkowskiej zablokowane?
Brawo urzędnicy. Potem pretensje i żale do władz jak się coś wydarzy i smród z oczyszczalni i należy zamknąć bo nie da się żyć jak w innych podobnych sprawach wzywa się media aby ratowały. Deweloper wybuduje sprzeda i ma potem w nosie.
Pol.
11:49, 2025-11-21