Problem dotyczy prawie co czwartej osoby z grupy wiekowej 23-35 lat. Niepewność widoczna jest przede wszystkim wśród rodaków z wykształceniem zawodowym. Zjawisko to występuje głównie w miejscowościach liczących od 20 tys. do 49 tys. mieszkańców.
Jak wynika z badania przeprowadzonego przez UCE RESEARCH i SYNO Poland, 17,7% Polaków boi się, że w najbliższym czasie straci pracę. Natomiast 68% rodaków jest przeciwnego zdania, a 14,4% nie zajmuje stanowiska w tej sprawie.
– Nie ma powszechnego lęku o utratę pracy. Wynika to z faktu, że przedsiębiorstwa dostały w zeszłym roku ogromne środki na utrzymanie zatrudnienia. Nie grozi nam masowy wzrost bezrobocia, bo jesteśmy starzejącym się społeczeństwem. Co roku o ok. 150 tys. osób więcej przechodzi na emeryturę, niż wchodzi na rynek pracy. Ponadto poziom aktywności zawodowej niestety nie rośnie w Polsce, a nawet ostatnio spadł – komentuje Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.
Z kolei prof. Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC w Polsce, podejrzewa, że w ciągu roku znacznie przybyło osób, które obawiają się utraty pracy. Zdaniem eksperta, niespełna 18% to niewiele. Część Polaków nie zdaje sobie sprawy z tego, jak ciężka jest sytuacja na rynku. Nie wiemy, jak długo potrwa recesja i jak duże będą zwolnienia. Wprawdzie rząd dofinansowywał pensje oraz utrzymanie miejsc pracy, ale ta polityka ma swoje granice. Znacznie więcej osób powinno się obawiać ryzyka. Oczywiście to nie oznacza, że wszyscy zagrożeni pracownicy stracą pracę.
– Pracodawcy przywykli już do tego, że pozyskanie dobrego pracownika jest trudne i bardzo kosztowne. A skoro tak, to i gotowość do zwalniania jest stosunkowo mała. Tylko w ostateczności przedsiębiorcy decydują się na ten krok. Owszem, mogło się tak zdarzyć, że np. zamknięte restauracje czy hotele musiały zredukować zatrudnienie. Natomiast w wielu dziedzinach gospodarki aż tak źle nie było – dodaje ekspert z Konfederacji Lewiatan.
18,9% kobiet i 16,2% mężczyzn ma obawy o utratę pracy w najbliższym czasie. Z kolei analizując wiek respondentów, można zauważyć, że najczęściej o tym problemie mówią osoby w wieku 23-35 lat – 22,7%, a także 18-22 lata – 20,5%. Natomiast na drugim końcu zestawienia widzimy rodaków mających 56-80 lat – 9,1%.
– Ta ostatnia grupa to Polacy w wieku przedemerytalnym i emerytalnym. Oni wychodzą z założenia, że nawet gdyby coś się stało, to mają źródło utrzymania. Pandemia nie odebrała im środków do życia. Natomiast część młodszego pokolenia straciła pracę, a jednocześnie wypłacamy 13. emeryturę i jeszcze teraz zapadła decyzja o 14. To trochę nieuczciwe wobec młodych ludzi i mówię to jako 69-latek. Natomiast największe obawy mogą być wytłumaczone brakiem pewności siebie i niewielkim doświadczeniem zawodowym – podkreśla Jeremi Mordasewicz.
Analizując wykształcenie respondentów, można dostrzec, że utraty pracy najbardziej obawiają się osoby z zawodowym zasadniczym – 19,2%. Dalej widzimy średnie oraz wyższe – po 17,7%. Natomiast na końcu zestawienia jest podstawowe i gimnazjalne – 12,5%.
– Wykształcenie zawodowe zasadnicze obejmuje przedstawicieli różnych branż. Dla przykładu, na budowach cały czas jest zapotrzebowanie na pracowników. Natomiast pandemia uderzyła w młode osoby, które kończyły np. kierunki kosmetyczne i gastronomiczne. Teraz mamy trochę nietypową sytuację, ale ona unormuje się pod koniec roku. Wówczas nadal będzie brakować pracowników po szkołach zawodowych, którzy coś potrafią – mówi doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.
Obawy o utratę pracy w najbliższym czasie dotyczą przede wszystkim Polaków z miast liczących od 20 do 49 tys. mieszkańców – 20,3%, jak również od 200 do 499 tysięcy – 19,6%. Natomiast na drugim końcu zestawienia są wsie i miejscowości do 5 tys. osób, a także mające od 100 do 199 tys. ludności – po 15%.
– Ludzie mają powody obawiać się o przetrwanie i kondycję niedużych firm w mniejszych miejscowościach. Duże czy wielkie przedsiębiorstwa pewnie sobie poradzą z tą sytuacją. Na wsi ogromną rolę spełnia rolnictwo czy samozatrudnienie, gdzie nie ma aż tak ciężkiego kryzysu, jak w różnego typu działalności usługowej. Tam ryzyko bankructw jest zdecydowanie mniejsze – podsumowuje prof. Orłowski.
Badanie zostało przeprowadzone metodą CAWI przez UCE RESEARCH i SYNO Poland na reprezentatywnej próbie 1017 dorosłych Polaków w wieku 18-80 lat.
Polskie dziecko zginęło w Tarnopolu
Każdy atak jest bestialski i giną ludzie i wy tak zginiecie jeśli będziecie uprawiać retorykę wojny przeciwko polityce Rosji.. tylko Amerykanie na tym skorzystają a was wystrzelają zwyczajnie bo nie ma się nawet czym się bronić. Żal mi tego dziecka na którego śmierci uprawia się w politykę. To podłe!
Czas
22:51, 2025-11-21
Polskie dziecko zginęło w Tarnopolu
Przykra sprawa....., ale to nie będzie chyba powód do wysłania polskich wojsk na Ukrainę , żeby walczyć z Rosją, żeby walczyć w za długi Stanów Zjednoczonych przeciwko Chinom i reszcie. Prezent narracją która chce wpędzić nas w nie naszą wojnę bo po niej już was tutaj w tym kraju nie będzie a będą ci z tymi swoimi pejsami i długimi nosami z Ukraińcami. Czuwaj.
Czas
22:21, 2025-11-21
Weszli do lokalu w Pułtusku i przecierali oczy
Niemożliwe. Tak sami z siebie po dziesiątkach lat bezczynności w tej kwestii? Czy może raczej ktoś tu się nie chce pochwalić że wjazd był jakop asysta USC KAS?
rel
12:26, 2025-11-21
Wielkie osiedle przy Wyszkowskiej zablokowane?
Brawo urzędnicy. Potem pretensje i żale do władz jak się coś wydarzy i smród z oczyszczalni i należy zamknąć bo nie da się żyć jak w innych podobnych sprawach wzywa się media aby ratowały. Deweloper wybuduje sprzeda i ma potem w nosie.
Pol.
11:49, 2025-11-21