Materiał wideo dostępny na: https://wideo.pap.pl/videos/77314/
Polskie seriale są dla większości widzów obrazem tego, co dzieje się w naszym życiu. Choć co roku media wieszczą ich koniec, one cały czas mają się dobrze - powiedział PAP Wojciech Przylipiak, badacz kultury popularnej. 25 lat temu rozpoczęto emisję serialu "Na dobre i na złe".
Najdłużej emitowanym polskim serialem telewizyjnym jest "Klan", po raz pierwszy pojawił się na ekranie we wrześniu 1997 r. Drugi w rankingu to "Na dobre i na złe", który oglądany jest od 25 lat, pierwszy odcinek opowieści o losach personelu i pacjentów szpitala w Leśnej Górze można było obejrzeć 7 listopada 1999 r. Na trzecim miejscu znalazł się "M - jak miłość", który gości w telewizji od 2000 r. Na kolejnej pozycji jest serial "Barwy szczęścia", emitowany od 2007 r., a w maju 2024 r. można było oglądać jego 3000 odcinek.
"Polskie seriale - tasiemce są dla większości widzów obrazem tego, co dzieje się w naszym życiu, tu i teraz. Ich postacie nie są wymyślonymi bohaterami czy super bohaterami tylko po prostu ludźmi, jakich spotykamy na ulicy, czy mamy za sąsiadów" - powiedział PAP Wojciech Przylipiak, badacz kultury popularnej, autor książek m.in. "Czas wolny w PRL" i "Sex, disco i kasety video. Polska lat 90". "Mam wrażenie, że seriale oglądają głównie ludzie, którzy mają regularny rytm dnia - praca, po południu obiad, później +Teleexpres+, +Jaka to melodia+ i serial z ich ulubionymi bohaterami. Należy pamiętać, że w serialach przez lata grają ci sami aktorzy, do których widzowie się przywiązują" - tłumaczył Przylipiak. "Chociaż co roku w mediach pojawiają się głosy o końcu seriali - tasiemców, one jednak się nie kończą i cały czas mają się dobrze". Widzowie przyzwyczajeni są do bohaterów i lubią podpatrywać innych" - tłumaczył Przylipiak. "Ważne są też liczne społeczne i edukacyjne element seriali, o których się czasami zapominamy. Jednym z przykładów był czas pandemii, gdy w serialach mówiono, że należy nosić maseczki i szczepić się" - dodał.
"Seriale często przekazują treści bardzo konserwatywne, schematyczne, takie zero-jedynkowe, np. mężczyzna chodzi do pracy a kobieta zajmuje się domem. Jeżeli ma porządną prace to chodzi w garniturze, jak siada rozpina marynarkę, jak wstaje to ją zapina i tak w kółko. Czasami jest to wręcz zabawne, zwłaszcza że w normalnym życiu nie jest tak do końca" - tłumaczy Przylipiak. "Nikt nie udaje, że polskie seriale emitowane latami to jakieś wielkie teatralne przedsięwzięcia na miarę platform streamingowych, bo to nie o to chodzi. Plenery i scenografia są bardzo proste, dialogi banalne, mało się dzieje" - dodaje.
Polskie seriale zaczęły zmieniać się na przełomie lat 80. i 90., wraz z przemianami politycznymi, społecznymi i ekonomicznymi. "Myślę, że pierwszą rewolucją był serial +W labiryncie+, faktycznie był to pierwszy polski tasiemiec. Do dziś ciekawie się go ogląda. Grali tam znakomici aktorzy, a akcja była dobrym odzwierciedleniem tego, co się wówczas działo. Według mnie można go traktować jako pewnego rodzaju dokument o tamtych latach przełomu" - mówił Przylipiak.
Przypomniał też inne seriale z ostatnich 30 lat: "Kolejnym ważnym serialem była +Ekstradycja+, choć nie był to typowy tasiemiec. On też doskonale opisywał rzeczywistość tamtego okresu, w skrócie chodziło o rozliczenia mafijne na warszawskiej Starówce. Lata 90. były niebezpieczne i ten świat gangsterki w różny sposób dotyczył każdego. Kolejne seriale, o których należy pamiętać to: +Złotopolscy+, +Świat według Kiepskich+ i +13 posterunek+. Te seriale są nadal atrakcyjne dla widzów, co potwierdza ich oglądalność. Nie każdy polski serial po 1990 roku stawał się jednak sukcesem, były też sporo niewypałów, np. +Radio Romans+ czy +Fitness Club+, o których pewnie niewiele osób już pamięta".
Polskie seriale wytworzyły własny klimat, np. +Roist+, +Wielka woda+, +Wataha+. To jest ich siłą - osadzenie w naszej rzeczywistości. Co ciekawe te obraz są dobrze odbierane przez widzów w innych krajach.
"Polskie seriale mają coraz większe budżety, nie są to wprawdzie takie sumy jak w serialach zagranicznych, ale w naszych warunkach pozwalają na osiągnięcie dobrej jakości i pozwalają dobrze bronić się polskim produkcjom" - tłumaczył Przylipiak. "W przypadku seriali najważniejszy jest pomysł, realizacja to sprawa drugoplanowa. Owszem, trzeba zachować pewne standardy, ale najważniejszy jest pomysł, nawet gdy jest realizowany bez fajerwerków" - dodał. (PAP)
Autor: Tomasz Szczerbicki
szt/ aszw/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz