W środę na europejskich rynkach gazu ceny tego surowca sięgnęły kolejnych rekordów. Rekordowe ceny notuje się też na polskiej giełdzie.
Od miesięcy rynkowe ceny gazu na europejskim rynku systematycznie rosną. W ocenie Komisji Europejskiej, za ten stan rzeczy odpowiada szereg czynników, przede wszystkim zwiększony popyt, niskie stany magazynowe po zimie, spadek importu LNG.
Już w I kwartale 2021 r. konsumpcja gazu w UE była o 7,6 proc. wyższa niż przed rokiem. W tym samym okresie import gazu spadł o 3 proc. przy także spadającej produkcji rodzimej.
Wczoraj na stacji Lotos za litr LPG trzeba było zapłacić aż 3,15 złotych. A jeszcze tydzień temu cena nie przekraczała 3 złotych - 2,99.
Na stacji Orlen tankowanie gazem też podrożało - do 3,13 złotych/ litr.
Specjaliści podkreślają, że czynnikiem zwiększającym światowe ceny jest uzupełnianie niskich stanów zapasów w magazynach po ostatniej zimie. Obecnie, na początku tzw. roku gazowego europejskie magazyny gazu są wypełnione w trzech czwartych. Przed rokiem poziom zapasów był na poziomie 95 proc. O ile polskie magazyny są wypełnione niemal w całości - w 96 proc., to w głównych ośrodkach handlu stopień ten jest o wiele niższy.
Kolejnym czynnikiem wywierającym presję na ceny gazu są działania Gazpromu, który przez ostatnie miesiące realizował swoje zobowiązania kontraktowe, maksymalnie korzystając ze swoich zachodnioeuropejskich magazynów, m.in. w Niemczech i Austrii, jednocześnie ograniczając dostawy gazociągami, zwłaszcza przez Ukrainę.
wkr/ mmu/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz