Zamknij

Zagraniczni sportowcy w polskich barwach - białoruskie lekkoatletki piszą kolejny rozdział

17:06, 31.03.2024 PAP Aktualizacja: 17:06, 31.03.2024
Skomentuj PAP PAP

Skacząca wzwyż 27-letnia Żodzik w Polsce przebywa od 2022 roku. Swój drugi dom znalazła w Białymstoku, gdzie pod swoje skrzydła wziął ją klub Podlasie Białystok i trener Robert Nazarkiewicz. Zanim kilkanaście dni temu decyzją prezydenta RP Andrzeja Dudy otrzymała obywatelstwo, wystartowała już w halowych mistrzostwach kraju osiągając wynik na poziomie światowej czołówki.

Kryscina Cimanouska debiut ma już za sobą, a Maria Żodzik niedawno otrzymała polskie obywatelstwo i pierwszy start dopiero przed nią - pochodzące z Białorusi lekkoatletki to kolejne przykłady zagranicznych sportowców, którzy zdecydowali się na reprezentowanie polskich barw.

"Mam nadzieję, że kibice już na igrzyskach w Paryżu zobaczą mnie w biało-czerwonym stroju reprezentacji Polski" - powiedziała Żodzik po odebraniu aktu nadania obywatelstwa, choć decyzja w tej sprawie należy do światowej federacji (World Athletics), a w polskich barwach będzie mogła występować najwcześniej od 20 czerwca, bo wtedy miną trzy lata od jej ostatniego startu dla Białorusi.

Cimanouska jest związana z Polską jeszcze dłużej. Sprinterka, która w tym roku skończy 28 lat, podczas igrzysk w Tokio w sierpniu 2021 skrytykowała sztab szkoleniowy swojej reprezentacji i odmówiła startu w sztafecie 4x400 m, a media w ojczyźnie nazwały ją zdrajczynią. Otrzymała polecenie powrotu do ojczyzny, wbrew swej woli została zabrana z wioski olimpijskiej na lotnisko. Udało się jej jednak uciec, a następnie zwróciła się o pomoc w polskiej ambasadzie w Tokio i otrzymała azyl polityczny. Już ponad dwa i pół roku mieszka w Warszawie, jest zawodniczką stołecznego AZS AWF, startowała w mistrzostwach Polski, a w ubiegłorocznych mistrzostwach świata w Budapeszcie zadebiutowała w biało-czerwonych barwach.

"Myślę, że to mój największy sukces w karierze. Pierwszy raz startowałam w reprezentacji Polski i po dwóch latach przerwy mogłam wystąpić w międzynarodowych zawodach" - oceniła.

Przed nimi nie tylko w środowisku "królowej sportu" głośnym echem odbił się przypadek Yareda Shegumo, który został pierwszym sportowcem z Etiopii, jaki zmienił narodowość na polską. Miało to miejsce we wrześniu 2003 roku, a pochodzący z Addis Abeby biegacz miał wtedy 20 lat. Nad Wisłą został po mistrzostwach świata do lat 18 w Bydgoszczy w 1999 r. Uciekając przed poborem do armii, nie wrócił do rodzinnego kraju i trafił do obozu dla uchodźców w Otrębusach. Później pomocną dłoń podały mu stołeczne kluby - Polonia i AZS AWF. W lutym 2004 roku w Lipsku poprawił, po 31 latach, halowy rekord kraju w biegu na 3000 m, który należał do mistrza olimpijskiego z Moskwy (1980) na 3000 m z przeszkodami Bronisława Malinowskiego.

Mimo licznych kontuzji, przerw w startach, a nawet podjęcia pracy zarobkowej w Anglii, nigdy nie rozstał się na dobre z bieganiem. W 2014 roku zdobył srebrny medal mistrzostw Europy, a w 2012 i 2018 został mistrzem kraju w maratonie. Wystąpił w igrzyskach w Rio de Janeiro. Jednak po starcie w ME w Berlinie (2018) wrócił do Polski na wózku inwalidzkim, a lekarze stwierdzili złamanie trzech kości stawu krzyżowego. Wiosną 2019 "Jarek" - jak nazywa go lekkoatletyczna rodzina - wrócił do treningów. W 2021 roku triumfował w Maratonie Warszawskim.

Przykładów zagranicznych sportowców, którzy reprezentowali polskie barwy nie brakuje też w innych dyscyplinach.

Ślady swoim rodaczkom z Białorusi przecierała urodzona w 1984 roku w Brześciu badmintonistka Nadieżda Kostiuczyk, która od 2001 roku jest Polką. Reprezentowała barwy klubu z Suwałk i studiowała filologię rosyjską na Uniwersytecie Białostockim, gdyż po zakończeniu kariery chciała zostać nauczycielką. Później nieco zmodyfikowała plany - nadal chce pracować z dziećmi, ale na badmintonowym boisku. W 2010 roku poślubiła badmintonistę Dariusza Ziębę i zmieniła nazwisko.

Największe sukcesy odniosła w deblu wraz z Kamilą Augustyn oraz w mikście z Robertem Mateusiakiem (w parze z tym ostatnim zdobyła cztery medale ME). W polskich barwach w igrzyskach zadebiutowała w 2008 roku, gdyż na jej start już w Atenach cztery lata wcześniej nie zgodził się Białoruski Komitet Olimpijski. W Pekinie oraz później w Londynie i Rio de Janeiro z Mateusiakiem odpadli w ćwierćfinale, czyli jeden wygrany mecz dzielił ich od strefy medalowej.

Obcokrajowców, którzy wzmocnili piłkarską kadrę, było kilku. Najbardziej głośny - także dlatego, że pierwszy - był prawdopodobnie przypadek pochodzącego z Nigerii Emmanuela Olisadebe. Grał w Polsce od 1997 roku, a w 2000 w trybie przyspieszonym otrzymał polskie obywatelstwo. W biało-czerwonych barwach zadebiutował 16 sierpnia 2000 roku przeciwko Rumunii (1:1) i od razu zdobył gola. W eliminacjach mistrzostw świata Olisadebe zdobył łącznie osiem bramek, walnie przyczyniając się do pierwszego od 16 lat awansu do turnieju finałowego.

Na pierwszy mecz w polskiej drużynie narodowej długo nie czekał też urodzony w Brazylii Roger Guerreiro. Wystąpił 27 maja 2008 roku w towarzyskim spotkaniu z Albanią, a nieco ponad miesiąc wcześniej otrzymał obywatelstwo. Zagrał w Euro 2008 i zdobył jedyną dla Polski bramkę w tym turnieju. Po raz ostatni wystąpił w reprezentacji w 2011 roku. Jego dorobek to 25 spotkań i cztery gole.

W późniejszych latach w kadrze grali jeszcze m.in. mający polskich przodków Francuzi Ludovic Obraniak i Damien Perquis, a za kadencji selekcjonera Adama Nawałki regularnie powoływany był mający polskie korzenie, a pochodzący z Brazylii Thiago Cionek. Obywatelstwo otrzymał w 2011 roku, ale na debiut czekał trzy lata. Był w kadrze na ME 2016, a dwa lata później pojechał na mundial. Imprezy w Rosji nie będzie jednak miło wspominał - w pierwszym meczu z Senegalem zaliczył samobójcze trafienie.

W 2021 roku w koszulce z orłem na piersi zadebiutował Matty Cash. Urodzony w angielskim Slough 26-latek jest podstawowym zawodnikiem Aston Villi, która w tym sezonie wdarła się do czołówki Premier League. Jego matka ma na imię Barbara, a jej panieńskie nazwisko to Tomaszewska. Urodziła się w Anglii w polskiej rodzinie powojennych emigrantów.

O piłkarzu zrobiło się głośno, gdy wyszło na jaw, że ma polskie korzenie, a że był zainteresowany występami w koszulce z orłem na piersi, to sprawy potoczyły się szybko. Zgromadził niezbędne dokumenty, spotkał się w Londynie z ówczesnym selekcjonerem Paulo Sousą i 26 października 2021 wojewoda mazowiecki podpisał akt uznania jego polskiego obywatelstwa. 1 listopada 2021 otrzymał pierwsze powołanie do reprezentacji Polski, kilka dni później odebrał w ambasadzie w Londynie polski paszport, a 12 listopada zadebiutował w narodowym zespole w meczu eliminacji mistrzostw świata z Andorą (4:1). Do tej pory zaliczył 15 występów i zdobył jednego gola.

W ostatnich latach najgłośniejszym zagranicznym "transferem" był jednak siatkarz Wilfredo Leon. Urodził się 30 lat temu na Kubie, tam też zyskał sportowe szlify. W drużynie narodowej swojej pierwszej ojczyzny zadebiutował w wieku 14 lat, a jako 17-latek został wybrany na jej kapitana i wystąpił w MŚ.

Po nieudanych kwalifikacjach olimpijskich do igrzysk w Londynie (2012) zdecydował się wyjechać do Europy. Za sprawą narzeczonej, a obecnie żony, trafił do Polski w 2013 roku, a dwa lata później otrzymał polski paszport. Po obowiązkowej czteroletniej karencji w 2019 roku uznawany za jednego z najlepszych siatkarzy globu zawodnik zadebiutował w biało-czerwonych barwach.

Jego największy sukces z Polską to triumf w mistrzostwach Europy w 2023 roku. Wcześniej dwukrotnie pomógł zdobyć brąz w tej imprezie. W tym roku przed nim i kolegami z kadry jednak największe wyzwanie - wywalczenie po wielu latach oczekiwań olimpijskiego medalu w Paryżu. Trzy lata temu w Tokio, już z Leonem w składzie, Polacy odpadli w ćwierćfinale.

W kobiecej siatkówce było kilka takich przypadków. Najbardziej znana w tym gronie jest pochodząca z Ukrainy Maria Liktoras. Do Polski przyjechała w 1997 roku, a obywatelstwo otrzymała cztery lata później. W 2003 roku z biało-czerwonymi zdobyła mistrzostwo Europy. Potem stała się etatową reprezentantką kraju.

Poza nią w kadrze grywały, choć krótko, Irina Archangielska i Swietłana Riabko.

W reprezentacji koszykarzy od 2000 roku grało dziewięciu zawodników pochodzących z USA: Joe McNaull, Lewis Lofton, Eric Elliott, Jeff Nordgaard, David Logan, Thomas Kelati, A.J. Slaughter, Geoffrey Groselle i - jako ostatni - Luke Petrasek, który zadebiutował w lutym w spotkaniu eliminacji mistrzostw Europu z Litwą (64:83).

Lofton wystąpił tylko w jednym meczu, i to nieoficjalnym. Wszyscy, z wyjątkiem Slaughtera, mieli jakieś związki z Polską - rodzinne lub występowali w tutejszej lidze. Ale to rozgrywający ze stanu Kentucky ma w reprezentacji największy staż - 86 meczów, 1012 punktów i m.in. trzykrotny udział w mistrzostwach Europy, w tym w 2022 roku okraszony czwartym miejscem. Odegrał też dużą rolę w awansie biało-czerwonych - po 52 latach przerwy - do mistrzostw świata 2019, które przyniosły sukces w postaci ósmej lokaty.

W kobiecej kadrze przez dwa lata grała Amerykanka Julie McBride. Wystąpiła w Eurobaskecie 2015, ostatnim z udziałem biało-czerwonych (19. miejsce). Później w jej ślady poszła rodaczka, 33-letnia Marissa Kastanek. Polskie obywatelstwo posiada od 2018 roku, a w kadrze zadebiutowała w 2021.

Najświeższe zagraniczne wzmocnienie kadry koszykarek to pochodząca z Zimbabwe Stephanie Mavunga, która jednak jako dziecko przeniosła się z rodzicami do USA i tam zdobywała sportowe szlify. W 2021 roku została zawodniczką BC Polkowice, rok później w towarzyskim turnieju w Grecji zadebiutowała w polskich barwach, ale na obywatelstwo czekała do września 2023, więc w spotkaniu o punkty - w eliminacjach ME - po raz pierwszy w składzie Polek pojawiła się dwa miesiące później. Do tej pory zaliczyła dwa oficjalne występy. W lutym opuściła klub z Dolnego Śląska i przeniosła się do Turcji.

Przez wiele lat liderem drużyny narodowej 3x3 był Michael Hicks. Amerykanin wywalczył z nią m.in. czwarte miejsce (2018) i brązowy medal w mistrzostwach świata (2019), został królem strzelców tej drugiej imprezy. Awansował też z zespołem do turnieju olimpijskiego i uczestniczył w igrzyskach w Tokio (2021), gdzie Polacy zajęli siódme miejsce wśród ośmiu ekip.

Zadomowiony w Polsce 40-letni dziś Hicks spędził także wiele sezonów w barwach Polpharmy Starogard Gdański na parkietach ekstraklasy w klasycznej odmianie koszykówki.

Od lat naturalizowani zawodnicy pracują na sławę polskich zapasów. Szlak przecierał Ormianin Edward Barsegjan. W 2008 zajął siódme miejsce w wadze 60 kg w mistrzostwach Europy w stylu klasycznym. Walczył także o prawo startu w igrzyskach w Pekinie - w ostatnim turnieju kwalifikacyjnym przegrał decydującą walkę. Ożenił się z Polką i osiadł w Kartuzach, gdzie najpierw był zawodnikiem miejscowej Cartusii, a później zajął się szkoleniem następców.

Największe sukcesy w polskich barwach odnosi 33-letni "wolniak" Magomedmurad Gadżijew, który do 2012 roku reprezentował Rosję. Jako zawodnik "Sbornej" był wicemistrzem Europy. W biało-czerwonych barwach pięć razy stanął na podium ME w kat. 70 kg, w tym na najwyższym stopniu w 2020 roku, w 2017 został wicemistrzem świata, a niezbyt udany występ olimpijski w Tokio powetował sobie w październiku 2021 zostając mistrzem globu.

Pochodzący z Armenii Geworg Sahakjan, który od 2016 roku reprezentuje Polskę w zapasach w stylu klasycznym, to brązowy medalista MŚ 2018, który to sukces powtórzył w 2021 roku. Ma w dorobku również srebro ME 2019.

Polskie barwy reprezentowało też dwóch znakomitych kajakarzy - Iwan Klementiew i Michał Śliwiński. Pierwszy to jeden z najlepszych zawodników w historii dyscypliny, mistrz olimpijski z Seulu (1988), wicemistrz z Barcelony (1992) i Atlanty (1996), a także siedmiokrotny mistrz świata. Wszystkie tytuły wywalczył w jedynce kanadyjkowej. Startował w reprezentacjach ZSRR, WNP, Polski i Łotwy. W biało-czerwonych barwach wystąpił w mistrzostwach świata w Meksyku w 1994 roku i zdobył złoty medal w C-1 1000.

W kanadyjce pływał też Śliwiński, wicemistrz olimpijski z Seulu i Barcelony. Urodził się w 1969 roku na Ukrainie, a obywatelstwo otrzymał wraz z rodziną w 2001 roku. W ciągu pięciu lat zdobył dla Polski trzy złote medale mistrzostw świata.

W 2002 roku obywatelstwo otrzymał ukraiński bokser Andrzej (Andriej) Liczik. W jego dorobku jest brązowy medal ME w 2004 roku.

Polskę jako drugą ojczyznę wybrało kilkoro tenisistów stołowych z Chin. Prawie 33-letnia dziś Li Qian przebiła się do ścisłej czołówki europejskiej, a największy sukces odniosła w 2018 roku, kiedy została pierwszą w historii polską mistrzynią Starego Kontynentu. Przy jej dużym udziale Siarka Tarnobrzeg rok później triumfowała w Lidze Mistrzów. Polski pingpong nie miał takiej gwiazdy od czasów Andrzeja Grubby.

W męskiej reprezentacji przez lata występował Wang Zeng Yi. "Wandżi" ponad połowę życia - 22 z 40 lat - spędził w Polsce, a w kadrze zadebiutował już w 2004 roku. Jego największe osiągnięcie to zdobyty w 2013 roku tytuł deblowego mistrza Europy w parze z reprezentującym Chorwację Tanem Ruiwu. Cztery lata wcześniej z Lucjanem Błaszczykiem sięgnęli po srebrny medal. Na co dzień występuje w SBR Dojlidach Białystok.

Norweski żużlowiec Rune Holta w 2002 roku przyjął obywatelstwo, by ominąć limity dotyczące startu cudzoziemców w ekstralidze. W Polsce występował jednak już od 1994 roku. Zdobył dwa tytuły indywidualnego mistrza kraju (2003 i 2007). Dwukrotnie z reprezentacją triumfował w Drużynowym Pucharze Świata (2005, 2007). W 2007 r. ówczesny prezydent Lech Kaczyński odznaczył go Złotym Krzyżem Zasługi za osiągnięcia w sporcie żużlowym. Jeszcze w ubiegłym roku, mimo "50" na karku, pochodzący ze Stavanger zawodnik startował w 1. lidze.

Polakiem postanowił też zostać hokeista Martin Voznik. Na polskich lodowiskach urodzony w Hawierzowie Czech występował od 1997 roku, a polskim obywatelem został pięć lat później. Ożenił się z poznaną w Krynicy Izabelą. Polski paszport stał się dla Voznika przepustką do gry w reprezentacji nowego kraju. W biało-czerwonych barwach wystąpił w 55 meczach, strzelił dziewięć bramek. Czterokrotnie uczestniczył w mistrzostwach świata.

Od 2016 roku reprezentacyjnej bramki strzeże urodzony w Lancaster w USA John Murray, zwany - z racji skutecznej gry - Jaśkiem Murarzem. Do Polski po raz pierwszy trafił w 2013 roku i występuje tu do dziś, z krótką przerwą na grę w Kazachstanie. Ożenił się z Polką i otrzymał paszport RP. W lipcu skończy 37 lat, ale wcześniej - w maju - ma szansę wystąpić z biało-czerwonymi w mistrzostwach świata elity w Czechach.

Swoją obecność mocno zaznaczyli nad Wisłą naturalizowani szachiści, a szczególnie arcymistrz Michał Krasenkow, który przyjechał z Rosji w 1992 roku, a od 1996 wielokrotnie reprezentował Polskę na olimpiadach szachowych, mistrzostwach świata i Europy, był też trenerem kadry. Jest dwukrotnym mistrzem kraju i rekordowe 14 razy zdobył tytuł drużynowy. W 2000 roku zajmował 10. miejsce w rankingu światowym. Jest uważany za jednego z najlepszych polskich szachistów w okresie powojennym.

Na igrzyskach olimpijskich w Barcelonie w 1992 r. w reprezentacji Polski w podnoszeniu ciężarów wystąpiło dwóch zawodników, którzy urodzili się poza granicami kraju.

Pochodzący z Zaporoża na Ukrainie Sergiusz Wołczaniecki od 1990 r. był zawodnikiem klubu Budowlani Opole. Dzięki temu, że jego dziadek był Polakiem w 1992 r. otrzymał obywatelstwo, wystartował w stolicy Katalonii, gdzie w kategorii do 90 kg wywalczył brązowy medal olimpijski. Rok później zajął drugie miejsce w mistrzostwach Europy. Po wykryciu w jego organizmie zabronionych środków dopingowych został zdyskwalifikowany i zdecydował się wrócić na Ukrainę.

Drugi to urodzony w Kijowie Andrzej Kozłowski. Obywatelstwo polskie także otrzymał w 1992 r. Na igrzyskach w kategorii 75 kg zajął czwarte miejsce. Największy sukces odniósł w mistrzostwach Europy w 1995 r, zdobywając złoty medal.

W Gruzji urodził się z kolei 36-letni Arsen Kasabijew. W barwach tego kraju został wicemistrzem olimpijskim w Pekinie. Pierwotnie zajął czwarte miejsce, ale po ponownej analizie próbek i wykryciu dopingu u dwóch rywali awansował o dwie pozycje. Obywatelem Polski jest od 2009 roku. Niemal równo 14 lat temu został mistrzem Europy. W ubiegłym roku po długiej przerwie wrócił na międzynarodowe pomosty, wystąpił od tego czasu w mistrzostwach świata i Europy, ale bez powodzenia.

W 2018 roku na przeprowadzkę do Polski zdecydowała się urodzona 16 lat wcześniej w Moskwie Jekaterina Kurakowa. Nowym domem obiecującej łyżwiarki figurowej stał się Toruń, gdzie trenowała w tamtejszym klubie Axel. Po długich staraniach otrzymała zgodę Międzynarodowej Federacji Łyżwiarskiej (ISU) na starty w biało-czerwonych barwach. Jej największy sukces to czwarta pozycja w mistrzostwach Europy w 2023 roku. W lutym 2022 została pierwszą od 12 lat polską solistką w igrzyskach olimpijskich, a w Pekinie uplasowała się na 12. miejscu.

Na wieńczących ostatni sezon short tracku mistrzostwach świata pierwszy w historii męskich startów medal dla Polski - brązowy - zdobyła sztafeta, w skład której wchodzili m.in. Diane Sellier i Felix Pigeon.

Pierwszy z nich pochodzi z Francji, a w biało-czerwonych barwach startuje od 2021 roku, jednak ze względów proceduralnych ominął go występ w igrzyskach olimpijskich w Pekinie. W grudniu 2022 roku triumfował w wyścigu na 500 m w Ałmatach i było to pierwsze w historii polskie męskie zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata. Jego dorobek uzupełnia kilka medali mistrzostw Europy w konkurencjach sztafetowych.

Z kolei 21-letni Kanadyjczyk Pigeon od 2022 roku trenował z kadrą i został dopuszczony przez Międzynarodową Unię Łyżwiarską (ISU) do startów w nowej reprezentacji. Gdyby jednak chciał wystąpić w biało-czerwonych barwach w igrzyskach, to musi uzyskać polskie obywatelstwo.(PAP)

pp/ krys/

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%