Wójt ostrzega i zapowiada wzmożone kontrole

Wiadomo, że segregacja naszych odpadów to już obowiązek.Generalnie dzielmy je na odpady szklane, metalowe, plastiki, papier czy bioodpady.To wszystko, co jednak nie mieści się w powyższych kategoriach, z reguły uznajemy za tzw. odpady zmieszane.

Każdego dnia produkujemy ogromne ilości odpadów, które wymagają segregacji i odpowiedniego sposobu utylizacji. Wiele surowców można  ponownie wykorzystać. Jednak istnieje też rodzaj odpadów, który nie nadaje się do powtórnego przetworzenia.

Odpady zmieszane to grupa śmieci, z której nie jesteśmy w stanie już odzyskać surowców wykorzystanych do ich wyprodukowania. To wszystko, czego nie można odzyskać w procesie recyklingu, wyłączając z tego odpady niebezpieczne. Takie śmieci wyrzucamy do czarnych lub szarych pojemników.

Możemy do nich zaliczyć między innymi rzeczy takie jak:

1. resztki po wytwarzaniu mięsa,
2. olej po smażeniu,
3. zawartość worków do odkurzaczy,
4. niedopałki papierosów,
5. paragony sklepowe,
6. zbite lub uszkodzone naczynia szklane oraz porcelanowe,
7. zużyte pieluchy, stare ręczniki czy chusteczki papierowe,
8. żwirek z kuwety,
9. a nawet odchody zwierząt.

Okazuje się, że właśnie te odpady stwarzają najwięcej problemów np. mieszkańcom gminy Gzy.

Jak przyznaje wójt Cezary A. Wojciechowski w informacji w gminie obserwuje się "bardzo wysoki poziom odpadów zmieszanych".

I ostrzega:

Tu warto dodać, że wójt występuje też w imieniu... samych mieszkańców.

Za nieosiągnięcie wskaźnika segregacji odpadów samorządy płacą kary. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, w 2020 r. gminy powinny przygotować do recyklingu - w ujęciu wagowym - co najmniej połowę podlegających segregacji odpadów.